4.12.2014

{004} Fedemila "Ciudad de los muertos"



Tytuł: Ciudad de los muertos (tł. Miasto Zmarłych)
Para: Fedemila
Osoba/y: Ludmila & Federico
Rodzaj: Dramat, fantasy
Autorka: Ashley Blanco
Dedykacja: Dla Anastasia oraz Aleks Verdas, z którymi założyłam bloga :*
Ważne uwagi: One Shot pisany w formie listu, pisanego przez Ludmiłę.

***

Droga Natalio!                                                                  Do: Czad, 4.12.14
        Chciałabym Cię na początku pozdrowić, i przesłać całuski. Pragnę, opowiedzieć Ci moją niespotkaną opowieść, która mi się przydarzyła. Ale od początku. 
        Jak zwykle szłam do rodziców na cmentarz, lecz tym razem było tu trochę inaczej. Cmentarz, dodam że starożytny, zwykle odwiedzany przez tłumy ludzi i zwiedzających, tego dnia był opustoszały. Zdziwiło mnie to z lekka, ale szłam dalej. Pijąc moją latte ze starbucks'a, natrafiłam na grób naszych rodziców. Nagle, z grobu, powstało coś na kształt czarnej dziury, która wsiąknęła mnie w kilka sekund. Nie wiedziałam, o co chodzi. Po chwili się dowiedziałam.
        Znajdowałam się w ciemnej, nieskończonej otchłani. Rozejrzałam się. Unosiłam się w nicości. To było dziwne. Ujrzałam małe światełko, powiększające się z każdą moją myślą, każdym oddechem. Stało się wielkie, i otuliło mnie. Ponownie się rozejrzałam. Wszędzie wyrosły drzewa, było jak w normalnym świecie. Ale nie było. Byłam tam sama, wraz z naturą. Nagle jasność, zaczęła ustępować ciemności. Liście z drzew pospadały, wszystkie budynki jakby zgniły. Wszystko co było żywe, i piękne, zmieniło się w szarość. Ziemia rozerwała się na pół, zatrzymując się metr przede mną. Z dziury wyszły... zombie? Zdziwiło mnie to. Nie wierzyłam w takie rzeczy. Zombie. Jak to wyglądało? Zupełnie inaczej niż w tych bajkach o dobru lub złu, albo horrorach. Były koloru zgniłego niebieskiego, upaćkane krwią. Włosy, jeśli jakiś je w ogóle miał, były koloru blondu pomieszanego z zielenią, wyrywały się jak kłębki kurzu ze starych ksiąg. Straszne nie było jednak to. Straszniejsze było jednak to, iż podchodziły do mnie, a po chwili odchodziły. To było nie tylko straszne, ale i bardzo dziwne. 
      (...) Były wszędzie. Oblężały mnie. Ta dziwna walka z nimi trwa już kolejny dzień. Dziś są nadzwyczaj silne, a ja już prawie umierałam z głodu. Jedyne co mogłam zjeść to jagody, które dziwnym trafem ocalały. To już mnie przerażało. Woda nie była mi potrzebna, od dzieciństwa byłam odwodniona, i mogłam wytrzymać nawet miesiąc bez nawilżania gardła. Ale ty o tym doskonale wiesz. Pamiętasz, jak nienawidziłam kąpieli? Tym razem byłam do niej zmuszona. Kilka razy na dzień, oblewałam się zimną wodą z beczek, gdyż byłam ubrudzona wnętrznościami zombie. Musiałam sobie jakoś radzić, tak? 
        (...) Wtedy ujrzałam go. Miał na sobie czarne, sprane rurki, białą koszulę. Jego brąz włosy były postawione na żelu. Chyba dopiero tu trafił. Skąd to wiem? Dziś święto zmarłych. Wpadło tu już kilkanaście osób, lecz tylko jednej udało się przeżyć - mnie, dzięki doświadczeniu. Oni nie chcieli słuchać. Podeszłam do chłopaka, który był bardzo zdumiony. Zaczęłam z nim rozmawiać,wydawał się całkiem miły. Od początku mi uwierzył. Okazało się, że był historykiem, badał dzieje bardzo dalekie, kilka tysięcy lat p.n.e. po wyginięciu dinozaurów. Poszliśmy do domku, w którym się zatrzymałam. Po drodze powystrzelałam kilku zombie, chłopak był bardzo zdziwiony moim doświadczeniem i wiedzą o zombie. Widziałam, jak notował moje opowieści! To były prawa autorskie, nie no żarcik. Nie miałam nic przeciwko. Wkońcu był to naukowiec, tak? 
        (...) Uśmiechnął się do mnie. Ten jego niebiański uśmiech! Zbliżył sie. O co mu mogło chodzić, pewnie o to pytasz się? Po chwili lekko  musnął moje usta. Zombie zaczęły się rozprzestrzeniać. Wybuchły. Świat stał się kolorowy. Co się działo? Tęcza się pojawiła! Nagle, ponownie znalazłam się na cmentarzu, w objęciach Federica. Byłam starsza o... jakieś trzy lata? Dlatego też nie pisałam. Miałam 28 lat. Szłam z Fede na grób Amelii, mamy Fede. W wózku leżało nasz skarb - Jennifer. Na moim palcu wisiała obrączka. Mimo tej zwariowanej historii, odnalazłam w niej miłość. Do zobaczenia niedługo! 
Ludmiła, Federico i Jenn.
###
Witajcie. 
Byłatu dość długa przerwa. Czy ktoś tu jeszcze zagląda?
Z tego co widzę, tylko ja tu piszę.
Czemu? ;c

No cóż, OS mi się podoba :)

Enjoy! :*


7 komentarzy:

  1. CUDO!!!!!!
    BOSKIE!!!!
    Brak mi słów XD
    Czekam na więcej dzieł <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! ♥
    Wybacz, że tak późno tutaj jestem. Wiem, że miniaturkę opublikowałaś ponad tydzień temu, ale niestety nie miałam dostępu do komputera. Life is so brutal. Pal licho, jeśli chodzi o One Shot, bardzo oryginalny pomysł. Zombie, Federico jako naukowiec, a do tego wszystko pisane formą listu... Nic dodać, nic ująć. Wasze miniaturki są niesamowite, naprawdę. Czekam na kolejną.
    Karola. ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje :)
    Dawno nic nie było, ale po świętach. Coś dodam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję skarbie :*
    Piękny One Shot. Nie wiem co powiedzieć *o*
    Czekam na więcej <3

    ~ Aleks :*

    OdpowiedzUsuń

Kathy Leonetta