22.11.2014

{M 001} Diecesca - "Przepraszam..."

Dedykuję go Aleks Verdas, za pomoc w wymyśleniu tytułu, i za te rozmowy na FB. ^^

Miniaturka: Diecesca - "Przepraszam..."

Zwykły wieczór; Gibraltar, Hiszpania
        Włoszka rozprostowała nogi. Jej stopy, pokryte białymi sandałkami, zamoczone zostały w wodzie. Jej krótkie, rozpuszczone włosy rozwiewał wiatr, a ona pokryta była w głębokim zamyśleniu. Co by się stało, gdyby Go nie poznała? Ciągle sądziłaby, że życie i miłość są idealne, i nic nie jest w stanie ich zniszczyć, i zmusić człowieka do pogrążenia się w cierpieniu. Widziała same pozytywy zakochania się. Teraz sądzi, że miłość to negatyw, że jest pusta jak te blondynki z sex shopu. Po małych, pudrowanych policzkach spływały łzy, jej oczy które pokryte były tuszem, rozmywały się w cieniu tuszu, którego na jej twarzy było pełno. Wyglądała jak siedem nieszczęść, lecz mimo to była... szczęśliwa? Szczęśliwa, bo odkryła prawdę. Prawdę o Nim.

        Czas leciał, zegar tykał. Sziedziała jak na szpilkach, oczekując Jego powrotu. Spóźniał się. Co to mogło znaczyć? Pomyliła daty? A może on zapomniał, gdzie mieszka? Co może teraz robić? A może poprostu samolot się spóźnił? Czarne myśli chodziły po głowie czarnowłosej, a jej paznokcie, to już nie były paznkocie. A on co robił w tym czasie? Nie wiadomo. Zaszył się w swoim domku na obrzeżach miasta. Po co? Aby przyjąć usługi koleżanki. Jakie? To już jest zbyt dużo wyjaśniania. Francesca zapłakana przez brak odezwu od Hernandez'a, poszła do kuchni. Zaparzyła sobie melisy, którą od razu wypiła. Nie pomogło jej zwalczyć to bólu, więc postanowiła go zwiększyć. Czy to było logiczne? Nie. Ubrała swój płaszczyk, i zakluczyła drzwi. Ruszyła pieszo w stronę La Platy. Po dojściu, zamówiła sobie kolejkę Tequili. Po kilku kolejnych kolejkach mocnego napoju, zaczęła zachowywać się dziwnie. Jakby była pod wpływem środków odurzających. Udała się na parkiet. Tańczyła nie przyzwoite ruchy. Poczuła ciepłe ręce oplatające ją w talii, i wyprowadziły na zewnątrz. Oburzona włoszka, wraz ze swoim włoskim temperamentem, zaczęła się wyrywać. 
        - Kochanie, spokojnie. - usłyszała ten kojący głos.
- Jak mam być spokojna, skoro zdradzasz mnie na prawo i lewo?! - zaczęła - a ja Cię kochałam... - odbiegła. Wypuścił ją ze swoich ramion. Poddał się. Pobiegła na plażę.

        Zimny wiatr otulał jej ciało od stóp do głów. Była noc, więc co się dziwić? Poczuła, jak ktoś kładzie jej na ramionach ciepły materiał. Odwróciła głowę, i ujrzała Diego. Zmęczona, nie miała chęci na kłótnie. Usiadł obok niej, i zwyczajnie ją przytulił. Wtuliła się w niego.
        - Przepraszam... - szepnął w jej włosy.

Od aut: Hej! Jestem tu nowa. Mam nadzieję, że się polubimy. Oto pierwsza miniaturka tutaj na blogu. Pisałam ją dwa dni, po połowie. Krótki, wspomnienie najdłuższe. Wiem, że nie napisałam czy Francesca mu wybaczyła, ale jak to napisałam to zauważyłam, że miniaturka straciła swoją "magię". 

Velvette.



        

6 komentarzy:

Kathy Leonetta